Rajskie Jabłka | dom gościnny na Dolnym Śląsku
Dziś trochę jesiennych wspomnień z jednego z moich ulubionych miejsc w Polsce. Tajemniczy Dolny Śląsk i Rajskie Jabłka, zupełnie wyjątkowy adres. Ukryty w jednym z bardziej klimatycznych dolnośląskich zakątków, tuż przy Dolinie Bobru, wspaniały dom, piękny, z najmilszymi, najbardziej gościnnymi właścicielami i z najlepszą kuchnią. To miejsce, w którym chce się obudzić o wschodzie, zobaczyć za oknem skradające się sarny, piękne wschodzące słońce, a później zejść na najpyszniejsze niespieszne śniadanie jakie sobie można wymarzyć. Są też stylowe wnętrza, kominek przy którym łatwo zasnąć i nieśmiały kot, puszysta królowa tego domu. Niczego więcej nie potrzeba.
Listopad na kliszy
Tamta jesienna wizyta w Rajskich Jabłkach pozwoliła mi też polubić choć trochę listopad. W dużym mieście to dla mnie smutny miesiąc, zupełnie pozbawiony swojego charakteru. Nie dlatego że jest zimno i szaro (bo zwykle nie jest aż tak źle), a dlatego, że od początku miesiąca sklepy zalewane są świątecznymi produktami, wszędzie widać już piętrzące się bombki i mikołaje, mimo że do wigilii i kolęd jeszcze prawie dwa miesiące.
A właśnie odwrotny listopad bym chciała, jeszcze nie-świąteczny, tak żeby spokojnie nacieszyć się ostatkami jesieni, przyjrzeć zmianom za oknem i w trochę mniejszym szoku przyjąć nadchodzące ciemne wieczory i poranne przymrozki.
I tam, na wsi, było to wszystko – poranne mgły, jesienne słońce, zapach mokrych liści, ale i drzewa które nie straciły jeszcze złotych barw i nawet ta ostatnia samotna nawłoć spóźniona w swojej intensywnej żółci. Taki listopad chciałabym mieć co roku.
No Comments