We start (and end) each summer with a music festival. In the beginning of July we’re always in Gdynia, by the Polish seaside, at the Open’er festival. It was the first festival I’ve ever gone to, it has made a couple of my teenage-music-dreams come true, I instantly fell in love with its atmosphere, and so it has stayed. Now I can’t imagine starting the summer without it. There are always lots of friends, lazy mornings at the beach and evenings full of great music. As usual, I am not the best with words, so hopefuly my photos will show you the atmosphere of this festival a bit better. Enjoy!
6 Comments
ostatnie zdjęcie jak z jakiejs zombie – apokalipsy! to analogiem robione? jeśli tak, to szacun za nic bym się nie odwazyla wziąć tylko 36/72/98/itd.klatek do wypełnienia!
w tym wpisie wszystko to analog, na festiwale tylko z takim! 🙂 ale szacun chyba się nie należy, w podróżach cyfrę mam zwykle w zapasie, ale dużo bardziej lubię wracać do analogowych zdjęć, więc po prostu biorę zawsze duży (duży!) zapas klisz 🙂
a gdzie potem skanujesz? mam sporo niewywołanych/niezeskanowanych klisz ale ceny w labach mnie odstraszają (mam w domu skaner, ale jakość taka se…).
Skanuję w domu, przy takiej ilości klisz jaką zużywam (i takich cenach jakie są w labach) inaczej zupełnie bym zbankrutowała. A skaner też mam raczej z tych prostszych, ale na takie domowe potrzeby wystarczający.
(Ale za to samo wywoływanie jest bardzo dobre, szybkie i tanie w Kupcu Poznańskim)
dziex za cynx!