Przepraszam cię Sandoy, ale trochę tu nie pasujesz. Plaże, słońce, piasek, kolorowe łódki – nie tak wyobrażałam sobie Wyspy Owcze. W dodatku to dopiero drugi dzień naszego wyjazdu, pierwsza wycieczka poza stolicę, dość nietypowe wprowadzenie do archipelagu. Zupełnie inna, niż to co zobaczymy później, choć to nie znaczy, że się nie polubiliśmy. To dla nas wyspa „brnięcia w nieznane”, małego zagubienia, przegapionych autobusów, ale za to też najbardziej gościnnych, pomocnych ludzi i przyjaznych owiec (a to ostatnie wcale nie było później takie oczywiste).
No Comments