budapest 100

Mam ogromną słabość do wielkich kamienic i starych budynków. Lubię te poznańskie, jeżyckie; uwielbiam kopenhaskie – piękne i  przytłaczająco wysokie, ale te najbardziej fascynujące znalazłam w Budapeszcie. Wysokie wielopiętrowe domy, często w nieidealnym stanie, ale z niesamowitym charakterem. W większości przypadków z charakterystycznym dla miasta podwórzem, gdzie wejścia do domów znajdują się na zewnątrz, na oplatających budynek balkonach. Wszystkie z obowiązkową windą, często malutką, która ledwo mieści trzy osoby. Wiele z nich bardzo starych, których mury pamiętają już długie lata.  Na szczęście w Budapeszcie są też inne osoby, dla których te budynki i historia miasta są ważne. Od kilku lat organizują oni festiwal idealny dla wszystkich, którzy tak jak ja zafascynowani są właśnie kamienicami, chcieliby je lepiej poznać, i mogliby zaglądać w ich zakamarki bez końca. Nie pamiętam już jak o nim usłyszałam, ale wiem, że naprawdę niecierpliwie wyczekiwałam wiosennego weekendu, kiedy to organizowany jest Budapest100.

Budapest 100 to organizowany od 2011 roku miejski festiwal skupiający się wokół stuletnich budynków, pod hasłem „Każdy dom jest ciekawy”. Podczas dwóch wiosennych dni otwarte są wybrane domy w różnych częściach miasta. Są to „zwykłe” kamienice, ale też budynki takie jak sądy czy stare domy handlowe. W każdym jest ktoś, kto opowiada o ich historii, w wielu organizowane są też np. spacery z przewodnikiem, w niektórych małe koncerty, często można też wejść do niedostępnych na co dzień miejsc, takich jak dachy czy podziemia.

Na nieszczęście dla nas, organizatorzy nie przewidują, że obcokrajowcy mogą być aż tak zainteresowani miastem. Tylko w niektórych budynkach znaleźliśmy informacje po angielsku, i tylko w kilku wolontariusze opiekujący się budynkiem potrafili nam coś przetłumaczyć.  Wszyscy jednak byli bardzo mili, a koncerty czy wystawy nadawały dodatkowo przyjemnego nastroju. Dlatego mimo naszych braków w węgierskim, był to bardzo udany weekend, kamienice do których zajrzeliśmy były naprawdę klimatyczne, w większości pozornie zwyczajne, ale miło było przyjrzeć się małym ukrytym ogródkom, czy pięknym kafelkowym mozaikom na ścianach. Zajrzeliśmy też do jednego budynku o szczególnie ciekawej historii, ale o nim w następnym wpisie.

Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 16-17 kwietnia. Z tego co rozumiem, będzie się skupiać nie na całym mieście, a na jednej z ważniejszych ulic Pesztu – Nagykörút, czyli miejskiej „Grand Boulevard”. Łączy ona most Małgorzaty z mostem Petőfiego, przebiegając przez wszystkie centralne dzielnice Pesztu. Spacerując nią można idealnie zobaczyć jak zmienia się charakter poszczególnych części miasta, zdecydowanie zasługuje ona więc na swój festiwal. Więcej informacji znajduje się na stronie  www.budapest100.hu. W większości jest ona po węgiersku, ale bliżej kwietnia powinno pojawić się więcej informacji po angielsku odnośnie obecnej edycji. Ciekawy jest tam szczególnie dział z mapami, gdzie wypisane są budynki otwarte w każdej edycji festiwalu. Przy wielu z nich dodany jest opis (niestety też tylko po węgiersku), ale często też zdjęcia z ich wnętrz, więc jeśli nie odwiedzacie akurat Budapesztu wiosną, a interesuje was architektura i historia miasta, można przynajmniej poprzeglądać te zbiory. Zdecydowanie polecam!