Budapeszt

budapeszt | hale targowe

27 maja, 2016

 

Uwielbiam pchle targi, wszelkie ryneczki i hale targowe. Te odwiedzane w czasie podróży, ale też te lokalne, pod domem. Kiedy razem z moimi współlokatorkami wybierałyśmy nasze pierwsze studenckie mieszkanie w Poznaniu, nie wiedziałyśmy nic o jego dzielnicach. Zupełnie przypadkiem trafiłyśmy na Jeżyce, i dziś już wiem, że lepiej być nie mogło 😉 Rynek Jeżycki, centrum naszej dzielnicy, gdzie zaglądamy zawsze po owoce i warzywa (choć można tam znaleźć dużo więcej!) to powieść na zupełnie osobny wpis – mam nadzieję , że powstanie już niedługo, kiedy tylko zbiorę trochę więcej zdjęć z rynku (zwykle mam za dużo toreb z zakupami, żeby jeszcze próbować robić zdjęcia).  Tymczasem jednak zerknijmy na markety i hale targowe w Budapeszcie.

Główna Hala Targowa (Központi Vásárcsarnok)

img730img115img107img118img952img106img114

Tą halę znają pewnie wszyscy, którzy przejrzeli jakikolwiek przewodnik po Budapeszcie.  Jest ogromna i robi piękne wrażenie, jest też zawsze pełna ludzi – zarówno turystów jak i „zwykłych” mieszkańców. Na głównym poziomie znajdziemy jedzenie – wszelkie możliwe owoce i warzywa, węgierskie specjały – paprykę, kiełbasy, wyroby z mangalicy (lokalnej długowłosej świni), czy strudle – zwane tam rétes – podobno najlepsze w mieście, choć pamiętam, że w książkach Krzysztofa Vargi zachwalane było chyba inne miejsce.  Na piętrze znajduje się restauracja, zawsze pełna turystów, budki serwujące langosze – także z owocami (których, jak to ujęła nasza nauczycielka węgierskiego, lokalni mieszkańcy nigdy by nie zjedli), do tego ogrom sklepów z pamiątkami, w większości dość tandetnymi – ciekawsze (i dużo tańsze) regionalne wyroby, takie jak np haftowane obrusy, można było wypatrzyć chociażby na pchlich targach.

Jedyne na co mogłabym tu narzekać, to godziny otwarcia. Hala targowa znajduje się nad rzeką, w centrum miasta, zwykle spacerowaliśmy tam wieczorami, gdy była już zamknięta (po 18). W soboty też można do niej zajrzeć tylko do 15, co też często nam się nie udawało, bo zwykle poranki spędzaliśmy po drugiej stronie miasta na pchlim targu. Często jednak, jeśli była już zamknięta szliśmy do azjatyckiego sklepu tuż obok (pierwszy sklep po lewej stronie od hali). Jeden z większych w mieście, ma chyba wszystko czego w kuchni można potrzebować i wbrew nazwie nie tylko z azjatyckiego repertuaru – jeśli poszukujecie chociażby ozdób/barwników/lukru do tortów to na pewno też je tam znajdziecie. Najbardziej imponująca jest tam chyba wielka ściana z przyprawami albo półki z przeróżnymi sosami. Sklep jest dość drogi, ale naprawdę dobrze wyposażony.

Targ na Placu Hunyadiego (Hunyadi Tér Market)

img033img026img025img032img028

To taki odpowiednik mojego Rynku Jeżyckiego. Najmniejsza hala targowa w Budapeszcie, skryta na placu pomiędzy starymi kamienicami. Do tego mały ryneczek przed halą, ze świeżymi produktami sprzedawanymi głównie przez urocze starsze panie. Zaglądaliśmy tam czasem w drodze do domu, czasem zdarzało mi się też wysiąść wcześniej z metra, żeby zajść tam po bukiet kwiatów. Pamiętam też jakim wyzwaniem były czasem zakupy tam, starsze panie zwykle starały się nas miło zagadnąć, czasami udało się nam wszystko zrozumieć, ale niekiedy po prostu nadrabialiśmy braki węgierskiego uśmiechem.

Tuż obok hali znajdziemy też też sklep Culinaris, ze specjałami z całego świata – dość drogi, ale przydatny jeśli szukamy czegoś specjalnego.

Niedzielny market w Szimpli

img003img005img004

W weekendowe poranki głośny imprezowy pub Szimpla zamienia się w rozgadane kolorowe targowisko. Co drugi weekend królują tam rowery albo produkty od lokalnych rolników. W pobliżu można też znaleźć coweekendowy targ z antykami i oczywiście mnóstwo restauracji i barów, Szimpla to w końcu sam środek popularnej siódmej dzielnicy.

Takich marketów jest oczywiście w Budapeszcie dużo więcej, te trzy które tu opisałam to te, które odwiedzaliśmy najczęściej, i te w których zrobiłam jakiekolwiek zdjęcia. Jeśli wybieracie się do węgierskiej stolicy i chcielibyście wiedzieć, gdzie jeszcze warto zajrzeć, zerknijcie na artykuł o innych targowiskach.

You Might Also Like

1 Comment

  • Reply flowersncakes 23 czerwca, 2016 at 11:11 am

    Bardzo podoba mi się klimat twoich zdjęć! Ja też chętnie odwiedzam lokalne targi i hale targowe podczas podróży, bo można się tam zetknąć z miejscowymi ludźmi, pogawędzić z nimi i skosztować lokalnych produktów. Pozdrawiam 🙂

  • Leave a Reply